Wrap up styczeń i luty 2016





Wiem, że może i trochę późno już na wrap up, ale kto by się tym przejmował?  Od początku roku przeczytałam 13 książek, w styczniu tylko 3 (sesja mnie dobiła) a w lutym 10.



 Oto cała lista:

   Sophie Kinsella:


1. Mam twój telefon - pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam i to był strzał w dziesiątkę. Polecam każdemu, kto chce się trochę pośmiać, kto chce przeczytać lekki romans bez wielkich dramatów.




2.  Pani mecenas ucieka - mimo że trochę gorsza od Mam twój telefon to podobała mi się niezmiernie. Prawniczka, po popełnieniu błędu, który przekreśla całą jej karierę, ucieka na wieś by zostać gosposią (mimo tego, że nigdy nie trzymała w ręku żelazka a jedyną potrawą, którą potrafi zrobić to kanapki!).



3. Noc poślubna - ta książka była gorsza od swoich poprzedniczek, ale mimo to czytało się równie przyjemnie. Kiedy okazuje się, że chłopak Lottie zamiast się jej oświadczyć, tak jak to przewidywała, mówi jej, że wyjeżdża zagranicę, dziewczyna dość lekkomyślnie postanawia wyjść za mąż za swojego byłego. Jej siostra Fliss próbuje wszystkiego, żeby do tego nie dopuścić.



4. Cora Cormack - Coś do stracenia - bardzo mi się nie podobała ta książka. Dziewczyna próbująca stracić dziewictwo z pierwszym spotkanym mężczyzną w klubie, który później okazuje się być jej nowym profesorem. Słaba, bardzo słaba.




5. Claudia Gray - A thousand pieces of you - z tą książką mam dylemat. Piękna okładka, fabuła również wydawała się być interesująca, ale jednakże czegoś mi zabrakło. Rodzice Marguerite są naukowcami, starają się udowodnić, że podróż w czasie jest możliwa. Kiedy ojciec Marguerite zostaje zabity przez ich młodego asystenta, dziewczyna wyrusza za nim w pościg do alternatywnych wszechświatów. Oczekiwałam od tej książki opisów tych fantastycznych nowych rzeczywistości, jednakże autorka wolała skupić się na tworzeniu dziwnego romansu między postaciami książki. W pewnym momencie to już nie był nawet trójkąt miłosny, a sześciokąt! Bardzo zmęczyłam się tą książką i nie wiem czy sięgnę po kontynuację.



6.  Gilian Flynn - Ostre przedmioty - ta książka była dobra, dla kogoś kto wcześniej nie czytał kryminałów/thrillerów to pozycja będzie na pewno zaskakująca. Ale dla mnie, osoby, która zaczytuje się w skandynawskich i amerykańskich kryminałach, ta książka była dość przewidywalna. Szybko rozwiązałam całą zagadkę, fabuła była ciekawa, aczkolwiek nie zaskoczyła mnie. Co do postaci, to są oni dobrze przedstawieni i, co jest typowe dla Gilian Flynn, kompletnie pokręceni.                  


Karen Marie Moning: Kroniki Mac O'Connor to książki z gatunku urban fantasy. Siostra Mac zostaje zamordowana w Irlandii, więc dziewczyna wyrusza, żeby odkryć co naprawdę się stało z Aliną. W Europie napotyka istoty nie z tego świata (np. seksownego elfa V'lane'a) i tajemniczego właściciela księgarni Jerycho. Wszystkie części wydane w Polsce przeczytałam, podobały mi się, jednakże nie na tyle, żebym chciała kontynuować tę serię.

7. Krwawe szaleństwo





8. Szaleństwo elfów




9. Tiffany Reisz - The Siren - niestety nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Większość recenzji na jej temat jest pochlebnych, jednak ja się strasznie z nią męczyłam. Pozycja ta opowiada historię pisarki erotyki Nory Sutherland, która chce wydać książkę trochę bardziej ambitną, opartą na jej własnych doświadczeniach ze światkiem BDSM. Niestety dla mnie ta książka była słaba, nie polubiłam żadnego z bohaterów i szczerze mówiąc nie bardzo mnie obchodziło co się z nimi dzieje. Jeżeli kogoś ciekawi świat Dominatrix i Dominantów to może sięgnąć po tę historię, może tylko ta książka nie trafia do mojego gustu, kto wie?

Catherine Scott Pacat: wielkie odkrycie, już trafia do moich ulubionych trylogii wszechczasów! Uwielbiam tę historię oraz Laurenta i Damena. Polecam gorąco!

10. Captive Prince - recenzja na blogu Captive Prince






11. Anthony Doerr - Światło, którego nie widać - książka jest dobra, ale nie zachwyciła mnie. Ciekawy sposób narracji, ale dość nieciekawi bohaterowie. Recenzja na blogu Światło, którego nie widać



12. Madeline Miller - Achilles. W pułapce przeznaczenia - książka opowiadająca o związku Achillesa z Patroklosem. Jako osoba uwielbiająca mitologię, fabuła nie była dla mnie zagadką co bardzo wpłynęło na mój odbiór tej powieści. Była dobra, ale nie najlepsza. Ogółem, polecam każdemu kto lubi poczytać o historiach LGBTQ+.

13. Tsugumi Ohba - Death Note 1 - kilka lat temu obejrzałam anime, teraz postanowiłam przypomnieć sobie fabułę czytając mangę. Na pewno jedna z moich ulubionych historii z japońskiego świata.




A co Wy przeczytaliście w tym miesiącu? Możecie coś polecić? Do zobaczenia w kolejnym wrap upie.

Keep calm and keep on reading!


7 komentarzy:

  1. Mi w lutym udało się przeczytać 11 książek i jestem z siebie naprawdę zadowolona. Szczególnie, że w drugim miesiącu roku moje myśli krążyły tylko wokół nauki oraz seriali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to właśnie styczeń był najtrudniejszym miesiącem, a co do seriali to moje myśli krążą wokół nich przez cały rok! :D

      Usuń
  2. U mnie styczeń i luty wypadł bardzo dobrze. Jestem ciekawa, jak będzie w marcu. :) A Tobie życzę kolejnych tak świetnych wyników, szczególnie podobnych do tego lutowego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry wynik, godny pozazdroszczenia! :) Ja w lutym również przeczytałam dość dużo książek, jednakże nie mogę pochwalić się takim wynikiem, jak Ty :) Życzę Ci również równie zaczytanego marca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym miesiącu trochę zwolniłam, za dużo obowiązków niestety :(

      Usuń
  4. Łącznie w lutym i marcu przeczytałam chyba ze trzy albo cztery książki... Jest już połowa marca, a ja kończę czwartą, także nareszcie zaczynam się rozkręcać po dwumiesięcznym lenistwie :D
    Buziaki!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie mam jakiegoś kaca książkowego i nie idzie mi czytanie w tym miesiącu :) I jest to wina "Imperium ognia", które niespecjalnie mi się podoba :(

      Usuń