Dwór cierni i róż - Sarah J. Maas

Lepiej umrzeć z uniesioną głową, niż płaszcząc się niczym nędzny robak.
***

Tytuł: Dwór cierni i róż

Autor: Sarah J. Maas

Ilość stron: 524

Wydawnictwo: Uroboros


***
Autorka bestsellerowej serii Szklany Tron powraca z porywającą opowieścią o miłości, która jest w stanie pokonać nienawiść i uprzedzenia!


Idealna lektura dla fanów George. R.R. Martina! Co może powstać z połączenia baśni o Pięknej i Bestii oraz legend o czarodziejskich istotach?

Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian – krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.

Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.

Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyre będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?

Pełna namiętności i pasji, romantyczna, brutalna i okrutna. Jedno jest pewne: Dwór cierni i róż to z pewnością nie cukierkowa baśń w stylu Disneya…


źródło opisu: http://www.gwfoksal.pl/ksiazki/dwor-cierni-i-roz.html
źródło okładki: http://www.gwfoksal.pl/ksiazki/dwor-cierni-i-roz.html
***


Odkąd tylko ta książka zrobiła furorę zagranicą, miałam ochotę ją przeczytać. Sarah J. Maas, opierając się na jednej z moich ulubionych bajek Disneya "Pięknej i Bestii", stworzyła powieść, która miała być pełna magii, romansu i akcji, jednak to, co otrzymaliśmy nie jest do końca tym, czego się spodziewałam. Muszę przyznać, że Maas potrafi wykreować naprawdę ciekawe historie i bohaterów, uwielbiam jej serię "Szklany tron", jednak w przypadku tej powieści mój zachwyt nie był już tak duży. 

Zacznijmy od kreacji bohaterów. Najpierw poznajemy Feyrę, naszą Piękną, jest zwykłą dziewczyną, która ma na swoim utrzymaniu całą rodzinę, bez niej jej ojciec i dwie siostry najprawdopodobniej umarliby z głodu. Feyra stara się poprawić tę beznadziejną sytuację polując w pobliskim lesie, niestety zwierzyny jest coraz mniej, tak więc dziewczyna zapuszcza się za każdym razem głębiej w niebezpieczne okolice. Podczas jednej ze swoich wypraw napotyka wielkiego wilka, zabija go, co już na zawsze przypieczętowuje jej życie. Bowiem okazuje się, że to nie był zwykły wilk a Fae, magiczna istota, której ludzie panicznie się boją. Przed wieloma laty ludzie oraz Fae zmierzyli się ze sobą w niezwykle krwawej wojnie, wielu straciło życie, a ich świat został podzielony, tak żeby już nigdy nie dopuścić by te dwie cywilizacje się ze sobą spotkały. 
W nocy do domu dziewczyny wpada przerażająca bestia, żądając jej życia w zamian za to, które ona odebrała. Feyra ma wybór - umrzeć lub poddać się niewoli, wybiera tę drugą opcję, dzięki czemu dostaję się do świata Fae, gdzie poznaje tajemnice, które mogą zagrozić życiu  wszystkich ludzi. 
Niestety nie polubiłam Feyry, jest słabą bohaterką, daje sobą pomiatać i wykorzystywać na każdym kroku, najpierw przez swoją rodzinę a następnie przez Bestię - Tamlina. Były sytuacje, w których zachowywała się bezmyślnie i narażała się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Pod koniec książki muszę przyznać, że zrobiła na mnie trochę lepsze wrażenie, ale w końcowym rozrachunku stwierdzam, że i tak była dość irytująca. 

Tamlin to nasz Bestia, Fae wysokiego rodu, jeden z księci. Wszyscy, którzy mieszkają w jego dworze noszą maski, on również, dlatego też Feyra nie wie, jak Tamlin naprawdę wygląda. Ma jednak wspaniale zbudowane ciało, piękne oczy oraz uśmiech. Odkąd tylko przyprowadził Feyrę do swojego dworu traktuje ją bardzo dobrze, co mnie niezmierni zaskoczyło. Umieszcza ją w luksusowej komnacie, daje jej piękne suknie, pozwala jadać przy jego stole i spełnia wszystkie jej zachcianki. Jego zachowanie to wielka zagadka, która zostaje w końcu rozwiązana, jednakże jak dla mnie o wiele za późno. Tamlin jest jak dla mnie zbyt idealny, nie wyczułam żadnej chemii między nim i Feyrą, więc wszystkie "romantyczne" sceny z nimi nie do końca mnie interesowały, co sprawiło, że nie przejmowałam się ich losami. Nie rozumiem tylko dlaczego Sarah J. Maas postanowiła wzorować Tamlina na Bestii, skoro on zawsze był piękny, milusi i uroczy? Rozumiem, że potrafił się przemienić w wilka, ale myślę, że w oryginale chodziło także o jego charakter, o to, że to Bella zmieniła jego nastawienie do życia i ludzi. Jednak w tej książce Tamlin jest, no cóż, mdły. Nie polubiłam go zupełnie.

Mamy tutaj też inny bohaterów, którzy mi się spodobali. 
Przede wszystkim Rhysand - to jest ten typ bohatera, którego uwielbiam! Sarkastyczny, na pierwszy rzut oka jest okrutny i zły, jednak można się domyślać, że coś się kryje za jego zachowaniem. 

Lucien - przyjaciel Tamlina, naprawdę go polubiłam, dowcipny, wyśmiewa wszystko i wszystkich, bezczelny i odważny. 

Pierwsza część powieści mnie wynudziła, myślałam, że odłożę tę książkę i nie dokończę jej czytania, jednak zmusiłam się i kiedy przebrnęłam przez te opisy przemyśleń Feyry, jej bezmyślne zachowanie i to, że tak naprawdę nic nie rozumiałam z fabuły i nie wiedziałam dokąd ona zmierza, to w drugiej części zrobiło się już o wiele ciekawiej. Fabuła zaczynała mieć jakiś sens, a zachowanie bohaterów nie było już tak bezsensowne. 

Jednym z fragmentów w książce, który mnie bardzo zdenerwował to: 

Feyra zostaje napadnięta przez Tamlina, kiedy ten nie panuje nad sobą, oczywiście racją jest to, że nie posłuchała ostrzeżenia, iż nie powinna wychodzić ze swojego pokoju, ale to Tamlin ją zaatakował i ugryzł. Jednak wszyscy zwalają winę na nią, jakby Fae był niewinny. Ta książka niestety dość często nawiązuje do lekkiego "wykorzystania seksualnego" ze strony Tamlina i Rhysanda, to co mi się nie podoba to sposób w jaki poradziła sobie z tym tematem autorka. Uważam, że jest to bardzo poważna sprawa i nie powinna w swoich powieściach traktować o tym z taką lekką ręką, jak gdyby nigdy nic. Moim zdaniem daje to zły przykład, bohaterowie oskarżają ofiarę napaści, uniewinniając osoby, które napadają. 


Nie podobało mi się także tłumaczenie tej książki, bardzo ciężko mi się to czytało, gdy tłumacz co kilka zdań używał na słowo "człowiek" słowo "człeczyna", szczerze mówiąc doprowadzało mnie to do szału. Co więcej, tłumacz używał słów staroświeckich, które wyszły już z użycia i brzmią po prostu śmiesznie, na przykład:
- bohaterka mówiąca co chwilę "wszak" 
- "wrazić nóż w plecy" zamiast po prostu "wbić"
- słowa, których zupełnie nie rozumiałam "wyłogi" i "guzy" używane przy opisie ubrania
- "zalec" w łożku


Pomimo to, że ta powieść nie przypadła mi do gustu, to na pewno przeczytam jej kontynuację. Od premiery "A Court of Mist and Fury" zagranicą wrze, wszyscy się nią zachwycają, a co więcej, Sarah J. Maas skupiła się na moim ulubionym Rhysandzie, zostawiając Tamlina trochę z tyłu!



Moja ocena to: 5/10


Wiem już, że wielu z Was przeczytało tę książkę, jak Wam się podobała? Czekacie na drugą część?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz