Harry Potter and the Cursed Child/Harry Potter i Przeklęte Dziecko - John Tiffany, Jack Thorne, J.K. Rowling

“Harry, there is never a perfect answer in this messy, emotional world. Perfection is beyond the reach of humankind, beyond the reach of magic. In every shining moment of happiness is that drop of poison: the knowledge that pain will come again. Be honest to those you love, show your pain. To suffer is as human as to breathe.”

Tytuł: Harry Potter and the Cursed Child / Harry Potter i przeklęte dziecko
Autor: J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Forma czytania: E-book
Ilość stron w polskiej papierowej wersji językowej: 320
Seria: Harry Potter
Wydawnictwo: Media Rodzina

Wielka ekscytacja, niedowierzanie i oczekiwanie... Kolejna część Harry'ego Pottera?! Jak to?! Ale nie jako książka... ani jako film... tylko sztuka?! Potem roznosi się wiadomość, że scenariusz do sztuki zostanie wydany w formie książki. Fakt ten wywołał wiele kontrowersji, jedni byli zachwyceni, inni krytykowali Rowling, że po prostu chce zbić kasę. Jednak nie jest ona jedyną autorką tej sztuki, dołączyli do niej także John Tiffany (reżyser) i Jack Thorne (dramaturg). Tak naprawdę to nie sama Rowling napisała tę sztukę, a tych dwóch panów... przedyskutowali a nią jedynie sam pomysł na fabułę, może gdyby ona sama to napisała, wyszłoby lepiej? (źródło) To wydanie to jedynie spis scenariusza, którego używano podczas prób, wersja skończona wyjdzie w 2017 roku. Wydaje mi się to już przesadą, ale cóż poradzić... Niby to wydanie ma mieć jakieś dodatki, takie jak rozmowa z twórcami i czy wrażenia z otwarcia sztuki, jednak równie dobrze mogliby po prostu o tym napisać w internecie i nikt nie musiałby znowu za to płacić... (źródło)
Jestem wielką fanką Harry'ego Pottera (jak jeszcze tego nie zauważyliście, to witam na moim blogu, jestem uzależniona od świata czarodziejów...), dlatego też ucieszyłam się jak głupia, że Rowling coś jeszcze tworzy o moich ulubionych bohaterach. Czy jestem zawiedziona tym, co przeczytałam? Trochę tak... Jednak traktuję to bardziej jako ciekawostkę, aniżeli prawdziwą ósmą część serii. I myślę, że takie podejście jest najlepsze, inaczej będziecie po prostu niemiło zaskoczeni.

Książka jest wydana w formie scenariusza, to znaczy, że mamy w sumie tylko określenie miejsca akcji i dialogi. Nie miałam problemu z przyzwyczajeniem się do tej formy opowiadania tej historii, czytało się to, jak zwykły dramat. Jednak mimo to, żałuję, że Rowling nie zdecydowała się jednak na opisanie tego w formie prozy. Wyszłoby to o wiele lepiej, a fani też byliby bardziej zadowoleni. Niestety na amerykańskim goodreads przeczytałam kilka recenzji, które były nawet jednogwiazdkowe...

Nie chcę zdradzać za wiele szczegółów, ale przybliżę odrobinę fabułę tej sztuki.

Akcja zaczyna się w tym samym momencie, w którym skończyły się wydarzenia z epilogu Insygniów Śmierci. Harry odprowadza swoich synów na pociąg do Hogwartu, Albus ma przed sobą swój pierwszy rok, boi się, że dostanie się do Slytherinu. Harry upewnia go w tym, że wsród Ślizgonów także są wspaniali ludzi. W drodze do szkoły Albus zaprzyjaźnia się z synem Draco, Scorpiusem. Oboje dostają się do Domu Węża, co wzbudza dużo kontrowersji... Wszyscy uważają, że Albus Severus nie jest wcale podobny do swojego ojca, wszyscy go krytykują, bo nie jest ani Gryfonem, ani nie gra w quidditcha... Albus czuje się źle w Hogwarcie, nienawidzi uwagi, którą jest otoczona jego rodzina. Uważa, że to on jest przeklętym dzieckiem, jednak Scorpius się z nim nie zgadza... To za nim przez całe życie ciągnie się straszna plotka, to on jest przeklęty. Od teraz tworzą wspólny front przeciw całemu światu.

Muszę przyznać, że pokochałam Scorpiusa, jednak Albusa nie polubiłam, jest  po prostu rozwydrzonym bachorem. Z pewnością było to niesamowite przeżycie usłyszeć co się dzieje u naszej Wielkiej Trójcy oraz mojego ulubionego Draco. Co więcej, mogliśmy powrócić do kilku bohaterów za którymi tęskniliśmy (ale o tym ciii...)

Nie wiem tylko, jak scenariusz stworzony z takim rozmachem zostanie przeniesiony na scenę. Zatrudniono niewielu aktorów, a w książce mamy do czynienia z mnogością bohaterów, z tego co się dowiadywałam, to po prostu jedna osoba gra kilka postaci, co wydaje mi się dość dziwne, ale może wyjdzie to jednak dobrze.

Sama historia niestety kuleje. Pomysł na fabułę jest słaby, tak jakby Rowling naczytała się za dużo fan fiction. Myślę, że autorka zmarnowała cały potencjał tej opowieści. Jednak mimo to czytało mi się to bardzo przyjemnie, zakochałam się w przekomarzaniach Harry'ego i Draco (drrary feels, guys!), od nowa pokochałam Hermionę (you go girl!), a do tego mogliśmy na chwilę zawitać w przeszłość Wybrańca.

Fabuła nie uchroniła się jednak od kilku paradoksów, ale o tym nie będę wspominała, bo mogłabym coś zaspoilerować.

Komu może spodobać się ta pozycja? Myślę, że tylko tym, którzy kochają Świat Pottera całym sercem i nieważne co Rowling wyprodukuje, to przeczytają to i spodoba im się mimo wszystko. Najlepiej traktować to jako ciekawostkę, który nie powinna wchodzić do canonu Harry'ego Pottera. Ja z pewnością przeczytam to jeszcze wiele razy i będę się rozpływać w zachwycie nad Harry'm, Hermioną, Ronem, Draco i Scorpiusem...

Zdążyliście już to przeczytać, czy czekacie na polskie wydanie? :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz